** Z perspektywy Oliwi **
Obudziłam się dość wcześnie bo zauważyłam że jeszcze nie świta. Strasznie burczało mi w brzuchu, więc postanowiłam pójść do kuchni i zrobić sobie kanapkę. Ania tak słodko spała że nie chciałam jej budzić. W kuchni włączyłam sobie telewizor i przerzuciłam na ESKĘ i akurat leciała piosenka moich ulubieńców Midnight Memories. Strasznie byłam tym podekscytowana. Podczas robienia kanapki podśpiewywałam sobie. Ale gdy nadszedł refren usłyszałam głos mojej przyjaciółki która się do mnie przyłączyła.
-Midnight memories! Oh oh oh
Baby you and me
Stumblin' in the street
Singing, singing, singing, singing!
Midnight memories! Oh oh oh
Any where we go
Never saying no
Just do it, do it, do it, do it! - moim zdaniem ja i blondynka mamy ciekawe barwy głosu
Przygotowałam parę kanapek i gorącą czekoladę. Po zjedzonym już śniadanku przyszedł czas na poranną toaletę. Prysznic,mycie zębów, czesanie, make-up i takie tam. Dzisiejszy dzień należał do nas. Planowałyśmy wyjść z domu gdzieś zaszaleć. Potrzebowałyśmy kontaktu z ludźmi.
** Z perspektywy Ani **
Przebrałyśmy się z piżam w coś modnego, wzięłyśmy trochę pieniędzy i wyruszyłyśmy z podróż po Londynie. Tym razem nie miałyśmy zamiaru zamawiać taksówki. Jakieś 3 km od naszego domu mieścił się
Tower Bridge a kilometr dalej London Eye i Big Ben. Więc nic nam nie zaszkodzi jak się przejdziemy. Było cudownie, już dawno, tak dobrze się nam ze sobą nie rozmawiało. Poczułam jakbym na nowo odzyskała moją przyjaciółkę, ale przecież jej nie straciłam. Po drodze zaszliśmy do pizzeri bo zgłodniałyśmy a była to już 13:00. Zamówiłyśmy włoską pizze i świeżo wyciskany sok pomarańczowy. Naprawdę było pyszne jedzonko. No i po zjedzeniu tak jakby lunchu ruszyłyśmy w stronę London Eye. Po przebytej drodze zakupiłyśmy bilety no i wsiedliśmy. Jechaliśmy coraz to wyżej a widoki były coraz to piękniejsze. Adrenalina nam rosła, ale miałyśmy świadomość że nie da się z tego wypaść, i to było najważniejsze. Zrobiłyśmy sobie kilka zdjęć na pamiątkę. By nigdy nie zapomnieć tak wspaniałej chwili ja ta. Piętnaście minut i już z powrotem jesteśmy na dole. No cóż, najpiękniejsze chwilę zawsze szybko mijają. Teraz nadszedł czas na Big Ben ale to naprawdę już było niedaleko. Nogi nas rozbolały ale na szczęście byłyśmy już na miejscu. Usiadłyśmy wygonie na ławce w parku i podziwialiśmy piękno Londynu. Oliwia skłoniła mnie do tego by zamówić taksówkę a ja nie umiałam jej odmawiać. Po godzinie nic nie robienia, taksówkarz już na nas czekała. Poprosiliśmy go by zawiózł nas na Tower Bridge. I tak właśnie zrobił, przejeżdżaliśmy przez ten most z 10 min bo chciałyśmy go podziwiać i robić mu zdjęcia. Dochodziła już 17:00 a my z powrotem jesteśmy już w naszym domku.
** Z perspektywy Oliwi **
W domu odpoczywałyśmy na kanapie. Ani zachciało się iść jeszcze dzisiaj do klubu. No ale cóż przydałoby się jakoś ciekawie zakończyć ten dzień. Zaczęłyśmy się szykować. Nieco wyzywający makijaż i ubrania
** Z perspektywy Harrego **
W chodząc do klubu niczego się nie spodziewałem. Myślałem że będzie jak zawsze, ale się myliłem. Razem z chłopakami siedliśmy przy stoliku zamówiliśmy to co zwykle i tak jakoś przypadkiem spojrzałem na parkiet, i zauważyłem dwie dziewczyny które tańczyły w taki sposób jakby chciały kogoś sprowokować
swoim tańcem. Szturchnąłem chłopaków i wtedy już wszyscy przyglądaliśmy się tajemniczym dziewczynom. Wtedy jedna z nich spojrzała w naszym kierunku. Widziałem ją już gdzieś! I zanim zdążyłem się do niej uśmiechnąć jej koleżanka przeszywała mnie wzrokiem. To jest ta dziewczyna z supermarketu! I jest z nią jej przyjaciółka. Co za dziwny zbieg okoliczności. Wyglądała na spokojniejszą dziewczynę. Zayn i ja podeszliśmy do baru po kolejne drinki.
- Słuchajcie te dwie panny rozmawiały o was zanim się tu zjawiliście- powiedział do nas barman, z podejrzliwym uśmiechem
Dlaczego one o nas rozmawiały? Ciągle miłem to pytanie w głowie, nie dawało mi to spokoju.
** Z perspektywy Ani **
Nie wiem dlaczego ale jak zobaczyłam Harrego to wszystko stało mi się obojętne, on sam też. Nie powinnam pić tyle alkoholu. Ale jak zobaczyłam że Styles razem z kumplem podchodzą do baru, to sumienie mi również kazało tam podejść. Chwyciłam Oliwię za rękę i już chwiejnym ruchem podeszłyśmy do barmana zamówić kolejne porcje.
-Dwa Mint Julep... poproszę- powiedziała moja przyjaciółka
-A może już starczy ?- zapytał Hazza-Nie przejmuj się nami tak bardzo- odpowiedziałam uśmiechając się do Harrego. A on się tylko zaśmiał.
-To w takim razie poprosimy cztery razy-powiedział Zayn do barmana. A on tylko skiną głową....




Ujdzie w tłumie :D
OdpowiedzUsuńHah nie no dobra pisz następny :D Czekaaam :D A i takie jedno pytanko : Kiedy ja się wkońcu z nim prześpię XD haha Piękny buziaki i pisz szybko :*
OdpowiedzUsuńWspaniały, wspaniały rozdział. Brak słów *_* Już nie możemy doczekać się kolejnego ;) W czasie nudy zapraszamy do nas :
OdpowiedzUsuńi-wanna-hold-you.blogspot.com/
Prosze o next <333 super
OdpowiedzUsuńCudo rozdział :3 Nie wiem czemu, ale ciągle się śmieje haha.. :D No nic, super opowiadanie ;) Czekam na next'a z WIELKĄ niecierpliwością, pozdrawiam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuń